Gdzieś w Lesie Firien jechała rohańska karawana za którą w ukryciu podążał Uruk-Hai.Kareta stanęła i strażnicy rozbili obóz. Wieczór: Cisze co chwile przerywało trzaskanie drewna i drobne uwagi strażników do niedawnej wypowiedzi kupca.Kolejna chwila ciszy i nagle strzała trawiła jednego ze strażników w głowę.Uruk wyjął topór i czekał na bieg wydarzeń.Kolejne strzały leciały w kierunku ogniska zabijając świtę kupca który schował się w wozie.Pięciu rozbójników wybiegło z lasu którzy podobijali strażników i zabili kupca,obrabowali karawanę. Uruk wyszedł z ukrycia i podszedł do ogniska, bandyci zaczeli celować do niego z łuku i czekali na szefa. Bandyta-Co z nim? Khazil-Zobaczymy co szef powie. Alan-O Uruk... czego tu szuka tak wysoko urodzona istota<szyderczy śmiech> Ja-Szukam łatwego zarobku . Schyliłem się po kamień a jeden z bandytów puścił cięciwę... nie trawił.Cisnąłem w niego kamieniem zabijając go.Reszta bandy czekała na rozkaz Alana Alan-Co ty robisz to jeden z moich najlepszych ludzi. Ja-No to masz nowego. Khazil-Może i tak jest u orków ale u nas trzeba zasłużyć. Ja-No to zabije jeszcze ciebie. Alan-Każdy kto się sprzeciwi aby go przyjąć ma z nim walczyć. Ani jeden bandyta nie chciał ryzykować bo gdyby ork okazał się świetnym wojem Ja-To co ile mieli złota. Alan-Po co ci to wiedzieć dostaniesz złoto dopiero po następnej wyprawie. Ja-Co... Alan-Nie kłóćmy się i chodźmy trzeba stąd uciekać. Banda wraz z nowym członkiem ruszyli na wschodnią bruzde Ja-Macie jakieś wieści na temat karawan. Alan-Ta...sześć staj stąd ale zmierzają w naszym kierunku więc wystarczy się ukryć i wystawić tylną straż. Ja-ja mogę iść. Khazil-Pójdę z nim bo jeszcze zwieje. Khazil i Harit czekali staję od bandy wypatrując rohimów.Nagle usłyszeli krzyk z obozu szybko tam pobiegli.W obozie z żywych została tylko szóstka bandytów w tym Alan.Walczyli oni na przeciw piętnastce rohimów. Wyjąłem łuk i zestrzeliłem dwójkę wojów po czym dobyłem miecz i rzuciłem się w wir walki.Bandyci byli bardziej doświadczeni więc zabiliśmy żołnierzy lecz pozostałem tylko Ja, Alan i Khazil.Zebraliśmy zapasy, i ekwipunek rohimów którzy mieli 3 tysiące złotych monet i 15 Ciężkich włóczni drzewcowych<obr-130>podzieliśmy łup na trzy i ruszyliśmy do wioski gondorczyków. W karczmie umówili się że za dwadzieścia dni spotkają się na granicach Minas Morghul.Szef bandy dał Urukowi 2 tysiące na ekwipunek Udałem się do Minas Morghul
|