Już rankiem Uruk dobiegł do lasu,zaczął iść powoli szukając śladów ale okazało się ze nie musiał. Przed nim na małym pagórku stał Nazgul Nazgul-Czekałem na ciebie. Ja-Czemu? Nazgul-Arathor mi powiedział. Ja-Co? Nazgul-Tak on cie zdradził. Ja-No to gdy cie zabije zabije i jego. Nazgul-Zobaczymy. Szybko wyjąłem miecz ale Nazgul okazał się równie szybki.Wykonałem szybką flintę lecz przeciwnik jej uniknął i próbował mnie ciąć ale odskoczyłem.Zaatakowałem z pół piruetu trawiając Nazgula w ramię i znów odskoczyłem. -Teraz trzeba zaryzykować. Pchnąłem we wroga ale nie trawiłem i znów ale tym razem w szale wbiłem cały miecz w brzuch Nazgula.Nazgul także przebił mój brzuch opadaliśmy razem na ziemie z tą różnicą ze Nazgul nie żył. Zataczając się wująłem jego miecz z mojego ciała i wstałem. -Moge zrobić opatrunek z jego peleryny. Porwałem pelerynę Nazgula i piwem przemyłem ranę Ja-aaaa przynajmniej nie jest w ziemi. Opatrzyłem ranę wziąłem swój miecz i miecz Nazgula<150Obr> Wróciłem do Rohanu
|